Tym razem padło na stację kolejową Mrozy, skąd wiedzie fragment trasy opisanej w przewodniku "Wędrówki mazowieckie" Lechosława Herza. Z Mrozów do Liwia mamy pięknie wypisane wszystkie smaczki terenowo-zabytkowe, nic tylko jechać i podziwiać. Pod warunkiem jednak, że ktoś lubi niekończącą się walkę z piachem. :) Po drodze takie perełki jak Sinołęka (wioska, gdzie więcej zabytków, niż domów), Stara Sucha ze skansenem i drewnianym dworkiem, czy Wyszków Węgrowski z imponującym kościołem fundniętym przez pana miecznika. W Liwie też ruiny zamku, ale te widziałem już wielokrotnie, więc prędzej liczyłem tam na dobrą kawkę z ekspresu. Niestety kawiarnię oblegały tłumy długoweekendowych zmotoryzowanych. W drodze powrotnej z Liwia do Łochowa zwraca uwagę odcinek między Korytnicą a Maksymilianowem. Nie bez powodu stoi tam znak zakazu wjazdu do lasu, gdyż w środku czają się bataliony zawziętych komarów oraz głębokie do kolan podtopienia drogi wypełnione zielonym szlamem, których nie sposób ominąć. Trzeba więc brnąć na wprost i nie ma że buty przemiękną! ;) |