Ostatni lipcowy weekend przyniósł pomysł na powtórkę ciekawego szlaku po nadrzecznych wałach w widłach Narwi i Wisły. Z wałami wzdłuż rzek jest różnie - po niektórych wiodą uczęszczane ściezki rowerowe, są więc od czasu do czasu koszone. Po innych, dzikszych, idzie tylko wąska perć, a trawa sięga czasem kierownicy. :) Wisły z wału prawie nie widać, za to Narew przepięknie, zwłaszcza na odcinku Nowy Dwór Maz. - Góra. Z innych atrakcji wycieczki: nad Narwią trafiła się przepiękna i pozornie groźna chmura opadowa (obyło się bez burzy, a ulewa poszła bokiem), a wieczorem w środku Puszczy Słupeckiej zaskoczył nas w lesie mały kotek, którego mój tata postanowił przygarnąć - skutkiem czego kot odbył kilkukilometrową podróż zamknięty w rowerowej sakwie. :) |